6.04.2013

Knedle ze śliwkami

  Jedna z moich ulubionych potraw z dzieciństwa, która nie znudziła mi się do tej pory i chyba nigdy nie znudzi. Tym bardziej, ze nie robię knedli zbyt często. Więc jak już najdzie mnie ochota na te pyszne kuleczki to zabieram się za obieranie ziemniaków (chociaż tym razem zmusiłam do tego mojego mężczyznę:) wyciągam stolnicę no i oczywiście kupuje śliwki - ich kupno jest zazwyczaj pierwszym krokiem i to ich widok na półce sklepowej wśród innych owoców powoduje, ze mam przed oczami talerz wypełniony knedlami polanymi masełkiem z przyrumienioną bułką tartą... Tak było i tym razem - zobaczyłam je i nie mogłam się powstrzymać:)

Składniki:
- ugotowane ziemniaki
- mąka ziemniaczana
- mąka pszenna
- 1 jajko
- sól
- śliwki



Zawsze robię knedle według starego sprawdzonego sposobu w jaki robiła je moja mama i babcia też i pewnie nie jedna mama i babcia tak robi:)
Czyli:
- ugotowane ziemniaki (u mnie było to około 600 g) studzimy i mielimy lub przeciskamy przez praskę (ja z powodu braku pewnych sprzętów użyłam zwykłego tłuczka do ziemniaków i silnego mężczyzny)
- ziemniaki pozostawione w misce dzielimy na krzyż (na 4 równe części)
- jedną z tych części zabieramy i w to miejsce wsypujemy odpowiednią ilość mąki czyli musimy mieć 4 części ziemniaków i jedną część mąki
- ja użyłam więcej mąki ziemniaczanej, pszennej około 2 łyżek
- wbijamy jajko i solimy lekko
- wyrabiamy ciasto, jeśli się klei podsypujemy mąką pszenną (ale  
  nie przesadzajmy z ilością mąki)
- następnie ciasto dzielimy na 3 części
- z każdej części robimy wałek
- odkrawamy mniej więcej równe kawałki, na które układamy połowę śliwki (ja podzieliłam śliwki na ćwiartki ponieważ były bardzo duże)
- śliwki można posypać cukrem lub cynamonem
- knedle sklejamy w kulki i tak przygotowane wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy około 5 minut od wypłynięcia na wierzch (czas gotowania zależy również od wielkości - im większe tym dłużej należy gotować)
- odcedzamy i układamy na talerze

U mnie knedle muszą być podane obowiązkowo z bułką tartą zrumienioną na maśle lub margarynie, nie ważne że jestem na diecie - knedle bez tego to nie knedle ;)

Tym razem do bułki tartej dosypałam łyżkę wiórków kokosowych dla urozmaicenia smaku i wyszło całkiem nieźle.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz